wtorek, 22 marca 2016

Pokonać cukrzycę diętą !



- ciąg dalszy cyklu wykładów  dr  Ewy Dąbrowskiej, propagujący zdrowy styl życia.

   

Dziś zatrzymam się nad leczeniem cukrzycy dietą. 

Wyróżniamy dwa  rodzaje cukrzycy:

-typ I czyli cukrzyca młodzieńcza, insulino zależna, kiedy trzustka nie produkuje insuliny, a leczenie  polega na codziennym wstrzykiwaniu insuliny
-typ II - cukrzyca  ludzi dorosłych, insulino niezależna, kiedy trzustka produkuje  insulinę i we krwi stwierdza się wysoki jej poziom.
 W tym  przypadku komórki organizmu utraciły wrażliwość na insulinę. Ten  typ cukrzycy jest często skojarzony z otyłością brzuszną,  nadciśnieniem, chorobą niedokrwienną serca, zaburzeniami  gospodarki lipidowej i innymi (tzn. zespół X).

Im dłużej trwa cukrzyca, tym częściej dochodzi do powikłań w  postaci mikroangiopatii (tj. retinopatia i nefropatia) i  makroangiopatii, objawiająca się chorobą wieńcową, miażdżycą  zarostową kończyn dolnych, udarem mózgu, neuropatią.
Retinopatia  występuje w 50 proc. przypadków cukrzycy I typu, trwającej długo  (25 lat). Interesującą obserwacją było to, że u osób leczonych  insuliną, retinopatia występowała częściej, bo aż w 40 proc.  przypadków, zaś w grupie nie leczonej insuliną, takie powikłanie  występowało zaledwie w kilku procentach.
Ostatecznie nie  rozstrzygnięto, czy leczenie insuliną ma wpływ na częstość  występowania powikłań. Powikłania są jedną z głównych przyczyn  śmiertelności chorych na cukrzycę. Dlatego bardzo istotną rolę  powinna odgrywać profilaktyka.

W przypadku cukrzycy typu I, jedynym rozwiązaniem jest podawanie  insuliny. Insulina nie zawsze chroni przed występowaniem powikłań.  Obserwowałam wielokrotnie korzystny efekt diety warzywno-owocowej  w ustępowaniu powikłań w czasie przebiegu cukrzycy I typu. Taka  dieta przywraca gospodarkę lipidową i przemianę kwasu moczowego do  normy, zapobiega wylewom krwi do ciałka szklistego oka. Zdarzają  się przypadki przyrastania odklejonych siatkówek i przywrócenia  wzroku. Również ciśnienie w gałce ocznej (jaskra) może ulec  normalizacji. W tym typie cukrzycy nie udaje się na ogół  całkowicie odstawić insuliny. Można tylko zmniejszyć jej dawkę.  Wprowadzenie wysiłku fizycznego (gimnastyka, jazda na rowerze) u  chorych z cukrzycą I typu, pozwala niekiedy na obniżenie dawki  wstrzykiwanej insuliny. Przy próbach obniżania dawki insuliny  należy być pod kontrolą lekarza ze względu na niebezpieczeństwo  niedocukrzenia.


Cukrzyca typu II stanowi szczególne wskazanie do stosowania postów  oczyszczających takich, jak np. dieta warzywno-owocowa. Pod wpływem  zbyt niskiego dowozu energii dochodzi do obniżenia masy ciała i do  przywrócenia komórkom wrażliwości na insulinę. Równocześnie obniży  się poziom insuliny, co uruchomi wiele przemian metabolicznych w  organizmie m. in. mogą ustąpić obrzęki, nadciśnienie, nerwica. 
Obniża się też poziom trójglicerydów i cholesterolu LDL (miażdżycorodny), a wzrasta cholesterol HDL (antymiażdżycowy).  Dzięki diecie udało się uratować nogi przed amputacją w przypadku  tzw. stopy cukrzycowej. Stopy stały się cieplejsze, martwe tkanki  zostały oddzielone wałem demarkacyjnym od zdrowych tkanek. Skóra,  która często jest trofcznie przebarwiona, złuszcza się i na jej  miejsce regeneruje skóra zdrowa.
Pączkowanie młodej skóry widać  bardzo szybko, bo już w trzeciej dobie kuracji. Niekiedy w  krańcowo niedokrwionej kończynie schodzą paznokcie, a na ich  miejscu wyrastają zdrowe. Zwykle chromanie cofa się i chory może  przejść dłuższe odcinki drogi. Jednocześnie ustępują zaburzenia  neurologiczne typu przeczulica skóry, bóle kończyn, tzw.  polineuropatia.

W przebiegu cukrzycy często jest osłabiona odporność immunologiczna i chorzy mają wiele powikłań bakteryjnych. Jeden z  pacjentów chorował na cukrzycę, przebył też zawał serca. Trafił do  szpitala z powodu gronkowcowego ropnia prostaty i ropowicy skóry.  Doszło do zapalenia kości. Zastosowano 3-tygodniową kurację  owocowo-warzywną, uzyskując utratę 7 kg wagi i normalizację  poziomu cukru we krwi. Można było przerwać podawanie insuliny.  Chory otrzymywał okresowo antybiotyki i ziołowy immunomodulator  Padmę. Obecnie minęło 5 lat obserwacji i pacjent jest zupełnie  zdrowy.

Dla ilustracji wpływu diety warzywno-owocowej w leczeniu cukrzycy  II typu zaprosiłam do Studia pana Eugeniusza, którego proszę o  wypowiedź:


Mam 51 lat. Na cukrzycę choruję od 14 lat. Byłem na lekach  doustnych, a od 4 miesięcy stosuję insulinę w dawce 72j. miałem  złą odporność, często chorowałem na katary, zapalenie gardła,  płuc. Stwierdzono u mnie również miażdżycę, nadciśnienie, zmiany  zwyrodnieniowe w kręgosłupie i stawach biodrowych. Przyjmowałem  duże ilości leków. Po przejściu na insulinę nastąpiło nasilenie  miażdżycy w nogach. Poprzednio mogłem przejść około 2 km bez bólów  nóg. Po 2 tygodniach brania insuliny nie mogłem przejść więcej jak  200 m, gdyż sztywniała mi zwłaszcza lewa łydka. Bóle nóg i stawów  występowały również w spoczynku, miałem uczucie stałego zmęczenia,  apatii i znużenia. Mój organizm działał jak barometr, mogłem  przepowiadać pogodę. Podstawą mojego żywienia było mięso i jego  przetwory. W pewnym okresie moja waga wynosiła 112 kg, przy  wzroście 176 cm.

Przed 2 miesiącami rozpocząłem 6-tygodniową dietę warzywno-owocową. Straciłem 16 kg wagi ciała. Jako ciekawostkę  mogę powiedzieć, że mój brat w tym samym okresie diety stracił aż  20 kg. Po 3 dniach diety została u mnie odstawiona insulina i  włączono leki doustne, które po 3 dalszych dniach odstawiono. Od  2 miesięcy nie biorę żadnych leków i poziom cukru mam w normie.  Również cholesterol zmniejszył się z 258 do 103 mg%. Przed  rozpoczęciem kuracji byłem prawie unieruchomionym inwalidą. W tej  chwili jestem więcej niż szczęśliwy. Po zastosowaniu diety mogę  chodzić ile chcę, mogę spokojnie spać bez bólów, już nie jestem  "barometrem". Spadł ze mnie obowiązek przyjmowania leków, jak  również insuliny. Polecam wszystkim chorym stosowanie tej  diety jako doskonałego leku.

U jednego z naszych chorych udało się w trakcie diety odstawić aż  100 j. insuliny i już mija 5 rok, jak nie ma cukrzycy ani skazy  moczanowej. Schudł prawie 30 kg i jest zdrowy. Od 1986 roku do  chwili obecnej obowiązują zalecenia dietetyczne dla chorych na  cukrzycę, opracowane przez Amerykańskie Towarzystwo Cukrzycowe,  które w praktyce nie różnią się od przeciętnego żywienia.  Obserwuję na co dzień w szpitalu, jak pacjenci z cukrzycą  otrzymują węglowodany w postaci białego pieczywa, makaronów,  ziemniaków, a jedynym zakazem są objęte dżemy i cukier. Ta dieta  nazywa się wprawdzie cukrzycową, ale w praktyce nie pozwala ona na  wyleczenie cukrzycy. Na takiej diecie zdarza się, że trzeba jeszcze  zwiększyć dawkę insuliny. Waga ciała utrzymuje się na wysokim  poziomie.

W żywieniu chorych z cukrzycą trzeba uwzględnić tzw. błonnik  rozpuszczalny, który zawarty jest w takich warzywach, jak marchew,  kapusta, rzepa, buraki, kalafior, brukselka, brokuły, selery, a  także w zbożach takich, jak pełny ryż i owies.
Jak podaje dr  Guerra, spożywanie warzyw z dużą zawartością błonnika, rozpuszczalnego około 20 minut przed jedzeniem, może zredukować  przyswajanie tłuszczu z 95 do 54 proc.
Rozpuszczalny błonnik nie  upośledza wchłaniania witamin i mikroelementów. Błonnik zwalnia  przyswajanie cukru, co chroni przed gwałtownym wzrostem poziomu  glukozy we krwi, zapobiega hipoglikemii poposiłkowej. Wysoka  temperatura, a więc ogrzewanie niszczy rozpuszczalny błonnik.  Błonnik nierozpuszczalny przyspiesza pasaż jelitowy, a rozpuszczalny zwalnia. W sumie te dwa rodzaje błonnika zapewniają  optymalny czas przejścia pokarmu przez jelita.
W codziennym  żywieniu chorych na cukrzycę, trzeba uwzględnić przede wszystkim  razowe pieczywo, grube kasze, ziarno roślin strączkowych, olej z  nasion wiesiołka.
Pragnę zwrócić uwagę na konieczność czynnego  ruchu dla chorych na cukrzycę. Stwierdzono, że ćwiczenia powodują  uruchomienie podobnych mechanizmów, jak głodówka. Ruch doprowadza  do redukcji masy ciała, zwiększa wrażliwość receptorów na insulinę  oraz zwiększa stężenie antymiażdżycowego cholesterolu HDL. Po  samej intensywnej gimnastyce często udaje się zredukować dawkę  insuliny czy leków przeciwcukrzycowych.

 

 

 

Wpływ ograniczeń pokarmowych na ustępowanie chorób



Jak już była o tym mowa, ogromna liczba dolegliwości, chorób,  zwyrodnień jest wywołana nieodpowiednim żywieniem.
Każda komórka  naszego ciała składa się z elementów, których dostarcza pożywienie.
To my sami często przyczyniamy się do powstawania  chorób, przez spożywanie nienaturalnych biologicznie pokarmów:  zbyt obfitych, sztucznie przetworzonych, pozbawionych niezbędnych  mikroelementów, witamin, nienasyconych kwasów tłuszczowych,  zanieczyszczonych chemią. Takie odżywianie narusza prawa Natury i  zaburza równowagę. Organizm traci zdolność samooczyszczania, a tym  samym samoobrony.

Najczęściej niebezpieczeństwo dociera do naszej świadomości zbyt  późno, gdyż sygnały alarmowe, które wysyła zagrożony chorobą  organizm, nie są przez nas właściwie rozpoznawane. Stosując leki,  tłumimy objawy alarmowe. Narasta toksemia i rozwija się choroba.

Aby przywrócić zdrowie, należy najpierw oczyścić organizm przez  post.

Posty były stosowane od wieków. Ostatnio coraz częściej  pojawiają się w literaturze medycznej opracowania na ten temat. 
Jest szereg ciekawych prac, które donoszą, że ograniczenie białka  i kalorii w diecie u szczurów znacznie wydłuża przeżycie zwierząt.  Jak wiadomo nadmierna ilość tłuszczów, zwłaszcza smażonych,  powoduje zalew organizmu wolnymi rodnikami, które są niezwykle  aktywne w uszkadzaniu błon komórkowych, lipidów, białek, enzymów,  kwasów nukleinowych. Efektem działania tych cząsteczek jest rozwój  chorób degeneracyjnych, zapalnych, nowotworowych i miażdżycy.

Udowodniono, że ograniczenie białka i kalorii w diecie zwiększa  obronę przeciw wolnym rodnikom i zapobiega procesom degeneracji i  starzenia.
Ograniczenie w diecie białka i kalorii wiąże się nie  tylko z obniżeniem wagi ciała, ale zapobiega starzeniu, zwiększa  odporność immunologiczną, opóźnia dojrzewanie, hamuje powstawanie  m. in. guzów sutków, a nawet chroni przed popromiennym uszkodzeniem  białek. Przy tego rodzaju restrykcjach pokarmowych obserwuje się  niższą temperaturę ciała i zwiększenie fizycznej aktywności.

W 1994 roku ukazała się praca, która udowadnia na modelu  zwierzęcym, że ograniczenia pokarmowe redukują powstawanie  nowotworów. Efekt jest widoczny, szczególnie w przypadku stanów  przedrakowych. Ograniczenie pokarmów u myszy przez 95 dni powoduje  eliminację ok. 15 proc. komórek normalnych i aż 85 proc. komórek  przed nowotworowych.

Czy restrykcje dietetyczne, a więc posty mogą chronić człowieka  przed rakiem?

Badania epidemiologiczne w wielu krajach potwierdziły związek między wysoką konsumpcją energii w postaci  tłuszczu, a śmiertelnością w przebiegu raka sutka, jelita i  prostaty.

Redukcja energii w diecie zmniejsza ryzyko raka. Zatem post może  być korzystny w zapobieganiu rozwoju raka. Postawmy dodatkowe  pytanie: czy także jest skuteczny w leczeniu raka u ludzi. Jak  dotąd, brakuje takich badań.

Wciąż wzrasta liczba chorób, wywołanych wolnymi rodnikami. Do nich  należy m. in. rak i miażdżyca, a także postępujące choroby  degeneracyjne. Aby móc przeciwdziałać wolnorodnikowym uszkodzeniom, należy stosować nie tylko ograniczenia pokarmowe,  ale także stosować antyoksydanty, jakie znajdują się np. w  warzywach i owocach. Są to: beta karoten, witamina C i E.


Nasz dzisiejszy gość, pan Jerzy, jest moim pacjentem. Poznaliśmy  się przed 3 miesiącami. Wówczas przyprowadziła go żona, gdyż  samodzielnie nie mógł się poruszać. Był bardzo chory. Medycyna  tradycyjna nie była w stanie mu pomóc. Pan Jerzy nie chciał  wierzyć, że będzie zdrowy, ale zgodził się i bez wahania  zastosował razem z żoną 6-tygodniowy post na jarzynach i owocach.
Oddaję mu głos:

Od 10 lat choruję na nadciśnienie tętnicze, chorobę wieńcową,  zwyrodnienie stawów, nadwagę. Ważyłem 88 kg przy wzroście 168 cm.  W ciągu ostatnich 5 lat byłem 7-krotnie zabierany przez pogotowie  ratunkowe z powodu utraty przytomności, z sinicą. Badania wykazały,  że było to niedokrwienie mózgu. Po przejściu paru metrów miałem  zawroty głowy, a także bóle nóg. Nadciśnienie dochodziło do 230/ 120 mm Hg. Miałem częste bóle serca po wysiłku, a nawet w  spoczynku. Musiałem często przyjmować nitroglicerynę. Również  cierpiałem na bóle brzucha, wywołane niedokrwieniem miażdżycowym  jelit.
Wciąż dokuczały mi bóle stawów, a zwłaszcza kręgosłupa.  Duże zmiany w kręgosłupie były powodem drętwienia lewej ręki i  nogi. Chodziłem z trudem, przygarbiony jak starzec, miałem wciąż  obrzękłe powieki. Bałem się wychodzić z domu z obawy przed  zasłabnięciem. Od wielu lat chorowałem na zapalenie zatok,  katary, przeziębienia i zapalenie spojówek. W nocy źle spałem,  budziłem się kilkakrotnie.
Nigdy w życiu nie zdawałem sobie  sprawy, że żywienie może mieć taki wpływ na stan zdrowia. Całe  swoje życie jadłem same niezdrowe pokarmy: mięso, smażone tłuszcze  zwierzęce, dużo ciasta, cukru, cukierków, białe pieczywo, alkohol,  paliłem papierosy.
Od 3 miesięcy zacząłem stosować dietę  warzywno-owocową. Obecnie czuję się bardzo dobrze. Schudłem 12 kg.  Nie tracę już przytomności, nie mam żadnych zawrotów głowy ani  obrzęków. Ustąpiły bóle stawów, głowy. Mogę chodzić po kilka  kilometrów dziennie, bez bólu nóg. Ciśnienie jest dużo niższe.  Cholesterol obniżył się z 360 do 210 mg%. Wypróżnienia mam prawidłowe, leków prawie nie potrzebuję. Przedtem przyjmowałem  od 20 do 25 tabletek dziennie, wydając na leki 2 miliony 300  tysięcy złotych. Obecnie nie poznaje mnie otoczenie. Wyglądam dużo  młodziej, poruszam się sprawniej i jestem wyprostowany, mniej  nerwowy.

Widać więc, że przez stosowanie ograniczeń składników pokarmowych  można uzyskać cofanie się m. in. miażdżycy. Dr Ornish kardiolog,  który pracował u słynnego chirurga De Bakeya w Teksasie, jednego z  pionierów chirurgii naczyń wieńcowych, obejrzał tyle by-passów, że  postanowił leczyć swoich pacjentów radykalną dietą.
W grupie 28  pacjentów z chorobą wieńcową stosował dietę, opartą na owocach,  warzywach, ziarnach roślin strączkowych, bez produktów
zwierzęcych, za wyjątkiem białka jaja i filiżanki odtłuszczonego  mleka. Zawartość cholesterolu w diecie była wyjątkowo niska i  wynosiła 5 mg/dzień, gdy dla porównania przeciętna dieta zawiera  około 300 mg cholesterolu dziennie. Doktor zalecał też ćwiczenia  fizyczne.
Przed i po pierwszym roku stosowania takiej diety  wykonał u chorych koronarografię i stwierdził cofanie się zmian  miażdżycowych. Światło naczyń wieńcowych uległo poszerzeniu o 16, 5  proc., gdy w tym czasie w grupie kontrolnej pacjentów z chorobą  wieńcową na diecie tradycyjnej naczynia wieńcowe uległy dalszemu  zwężeniu o 18, 5 proc. Jest to pierwsza tego typu praca kliniczna,  która udowadnia w sposób naukowy możliwość cofania się miażdżycy  naczyń wieńcowych, pod wpływem znacznych ograniczeń pokarmowych.

Blaszka miażdżycowa, która wyściela wnętrze naczyń wieńcowych,  składa się z cholesterolu w ilości zaledwie 25 proc., a większość  stanowi tkanka włóknista. Dlatego cofanie się miażdżycy, to nie  tylko redukcja cholesterolu, ale także tkanki łącznej włóknistej.

Dieta warzywno-owocowa obniża w ciągu 6 tygodni poziom
cholesterolu we krwi o 23 proc. Taki sam procent obniżenia  cholesterolu uzyskuje się pod wpływem leku hamującego syntezę  cholesterolu - Lovastatyny.
Dieta zwiększa poziom cholesterolu  antymiażdżycowego HDL w stopniu 3-krotnie większym, niż Lovastatin.
Szereg danych wskazuje, że pod wpływem restrykcji  pokarmowych makrofagi, uwięźnięte w blaszce miażdżycowej ulegają  aktywacji i trawią nie tylko cholesterol, ale też i tkankę  włóknistą blaszki miażdżycowej, co doprowadza do cofania się  miażdżycy. Leki obniżające cholesterol pozostają bez wpływu na  tkankę włóknistą blaszki, a także na wagę ciała i choroby  współistniejące. Jednakże dieta bardzo nisko kaloryczna doprowadza  do ustępowania chorób współistniejących i przywraca stan równowagi  w organizmie.


piątek, 18 marca 2016

Dieta diecie nierówna, układ odpornościowy naszym wewnętrznym lekarzem.



- ciąg dalszy cyklu wykładów  dr  Ewy Dąbrowskiej, propagujący zdrowy styl życia.


Dieta - diecie nierówna

 

W ostatnich latach rośnie ilość doniesień naukowych, wskazujących  na to, że sposób odżywiania ma znaczny wpływ na zdrowie.
Odżywianie to wielki problem współczesnej cywilizacji. Człowiek  musi jeść, aby żyć, ale co powinien jeść - o tym na ogół mamy  zupełnie błędne pojęcie.

Z samym, jedzeniem wiąże się kilka  funkcji:

1) odżywcza - budująca nasz organizm,

2) przyjemności - gdyż zaspokajamy popęd głodu,

3) towarzyska - gdy jedzenie umila nam czas.

Aby odżywianie spełniało właściwą rolę, powinno być jak najbardziej  naturalne i urozmaicone. Ono ma zapewnić odtwarzanie zdrowych  tkanek.
Pokarm nie może "zaśmiecać" organizmu, lecz powinien go  oczyszczać. Zdrowy i oczyszczony organizm sam dyktuje, czego mu  aktualnie potrzeba.
Istnieje nawet kierunek leczenia zwany  anopsologią, gdzie zaleca się dobierać pokarmy na zasadzie  instynktu. Ten instynkt jest szczególnie silnie rozwinięty u  zwierząt, a także u małych dzieci.
U dorosłych zdarza się, że jest  on zagłuszany przez nałogi, zanieczyszczenia chemią i produktami  przemiany materii.

Spotkałam się z interesującą hipotezą, tłumaczącą napady  patologicznego głodu.
Otóż organizm, który jest przeładowany  toksynami, próbuje uruchomić mechanizmy oczyszczające. Ponieważ  wiąże się to z nieprzyjemnymi doznaniami (ból głowy, głód), więc,  aby je zagłuszyć, przyjmujemy dodatkowe porcje pokarmu, aby  zahamować oczyszczanie. Jedna z pacjentek cierpiąca na otyłość,  nadciśnienie i chorobę wieńcową - odczuwała już na początku  postnej diety bóle głowy, była rozdrażniona, miała stan podgorączkowy. Ponieważ odczuwała też ssanie w żołądku, więc  spożyła pokarm mięsny, po którym poczuła się jak nowo narodzona;  wszystkie objawy ustąpiły. Ten przykład wskazuje, że często  nieświadomie stajemy się ofiarami "nałogu pokarmowego".

Jaki kierunek żywienia warto stosować na co dzień? Tu zdania są  podzielone. Uważam, że najzdrowszym kierunkiem żywienia jest  żywienie naturalne, a więc jak najmniej przetworzone. Taki kierunek  żywienia reprezentuje też makrobiotyka.

Kiedyś podczas badań lipidów krwi w grupie studentów żywiących się  tradycyjnie stwierdziłam, że wszyscy mieli zaburzenia w proporcji  tych lipidów z wyjątkiem jednej studentki, która - jak się później  okazało - była od wielu lat wegetarianką. Badani studenci czuli się  dobrze, jednakże stali się potencjalnymi kandydatami do rozwoju  chorób cywilizacyjnych w przyszłości.

A jak problem żywienia ludzi chorych jest przedstawiony w  tradycyjnej dietetyce? Podręcznik dietetyki, przeznaczony dla  techników technologii żywienia z 1990 roku zakłada, że dieta w  żadnym schorzeniu nie może spowodować niedoborów pokarmowych i  jest opracowana na zasadzie żywienia człowieka zdrowego, z  uwzględnieniem jedynie pewnych modyfikacji.

Podstawą żywienia jest  tak zwana dieta łatwostrawna, to znaczy z wykluczeniem produktów  trudno strawnych. Taka dieta składa się z białego pieczywa,  sucharków, biszkoptów, kaszy manny, białego ryżu, makaronu,  mleka, jaj, chudego mięsa, ryb, masła, śmietanki, olejów  rafinowanych, warzyw, owoców, białego cukru, dżemów, galaretek,  zup na wywarach mięsnych, majonezów, sosów itp.

W rozdziale poświęconym leczeniu choroby wrzodowej czytamy, że  dieta lekkostrawna nie zdała egzaminu w tym przypadku, wobec tego  zaleca się unikać pokarmów, które powodują dolegliwości bólowe.
W  rozdziale poświęconym zaparciu kurczowemu jelita, zaleca się  eliminację błonnika i spożywanie białego pieczywa, margaryn,  mięsa, jaj, dżemów.
Dieta w chorobach wątroby zaleca śmietanę,  margaryny, masło, mięso, sosy.

Nie widziałam w swojej praktyce  lekarskiej korzystnych efektów takiej diety lekkostrawnej.

W  pismach popularnych pojawiają się wciąż nowe przepisy diet  przeciwmiażdżycowych, odchudzających itp. bazujących często tylko  na białku i tłuszczach. Słynna dieta Hollywoodzka Hausera kładzie  duży nacisk na zawartość białka, witamin i soli mineralnych, stąd  dużo w niej mięsa, jaj, ryb, mleka oraz owoców i jarzyn. Warianty  diet bywają rozmaite.

Obserwowałam kiedyś pacjentkę krańcowo wyniszczoną, z licznymi  niedoborami białek i elektrolitów, której zalecono dietę kleikową  z powodu nieżytu żołądka. Pacjentka była wierna tej diecie przez  kilka miesięcy.

Pacjentom, przygotowywanym do zabiegu operacyjnego, zaleca się w  wielu szpitalach tzw. dietę galaretkową.
Są też inne diety  jednostronne np. nisko-sodowa dieta wyłącznie mleczna lub ryżowa w  nadciśnieniu.
Są to przykłady diet niefizjologicznych, sprzecznych  z Naturą.


Organizm, któremu dostarczono kleik z mąki, rozkłada skrobię na  cukier. Cukier jest składnikiem odżywczym. Aby został przyswojony,  musi zabrać z organizmu witaminy i sole mineralne. Wywołuje to  duże zaburzenia w biochemicznej równowadze.
 Analogicznie jest w  przypadku spożywania galaretek czyli żelatyny. Jest to białko  niepełnowartościowe, które zuboży organizm w tzw. niezbędne  aminokwasy i dodatkowo zanieczyści barwnikami chemicznymi.  Bardziej korzystne jest w tych przypadkach picie samego soku z  marchwi, który alkalizuje organizm i oczyszcza jelita.

Jak na tym tle przedstawia się dieta warzywno-owocowa?
Pod  względem kalorycznym odpowiada ona postowi. Surowe rośliny  zawierają sok bogaty w witaminy, enzymy i mikroelementy oraz  błonnik, który zapewnia sprawne oczyszczanie przewodu pokarmowego.  Błonnik rozpuszczalny, zawarty np. w skórce od jabłek, obniża  także cholesterol i zwiększa produkcję antykamiczych kwasów  żółciowych.

Warzywa stosowane w kuracji zawierają jedynie śladowe ilości  białek, tłuszczów i niewielkie ilości cukrów, które w połączeniu z  biokatalizatorami (witaminy, enzymy, mikroelementy) usprawniają  wiele szlaków metabolicznych. Ze względu na niską zawartość  kalorii, organizm zapoczątkowuje procesy spalania materiałów  zapasowych (odżywianie wewnętrzne). Każda komórka, która w tym  czasie obumiera, wysyła sygnały za pośrednictwem mediatorów, co  doprowadza do regeneracji czyli tworzenia odmłodzonych, zdrowych  komórek. Jest to proces rewitalizacji.

Jestem pod wrażeniem pacjenta, który zgłosił się do mnie z powodu  kilkuletniej ślepoty w wyniku odklejenia siatkówek. Chorował na  cukrzycę i nadciśnienie. Laseroterapia nie odniosła żadnego  skutku.

Po zastosowaniu 6-tygodniowej diety warzywno-owocowej, a  następnie 6-tygodniowego okresu zdrowego żywienia, pacjent uzyskał  wzrok, siatkówki uległy regeneracji. Cukrzyca wprawdzie nie  cofnęła się całkowicie, ale można było znacznie zredukować dawkę  insuliny. Ustąpiły całkowicie objawy nadciśnienia i polineuropatii. Nastąpiła też normalizacja lipidów krwi.

Będąc przed kilku laty na I Światowym Kongresie Polonii Medycznej  w Częstochowie, przedstawiłam wyniki leczenia dietą warzywno-owocową. Dyskusjom nie było końca. Wielu spośród lekarzy  podzieliło się swoimi doświadczeniami w przywracaniu zdrowia pod  wpływem bardzo nisko kalorycznej diety (Very low caloric diet). 
Nasze wyniki zgodnie potwierdziły zdolność organizmu do samoleczenia.




Układ odpornościowy naszym wewnętrznym lekarzem



Jedną z głównych przyczyn rozwoju chorób cywilizacyjnych jest  niezgodny z Naturą sposób odżywiania.
Konsekwencją tego jest  nagromadzenie w organizmie toksycznych produktów przemiany  materii. Wielu z nas, nie zdając sobie sprawy z tego, że staliśmy  się "niewolnikami pewnych pokarmów", nadal spożywa duże ilości  mięsa, soli, ciastek, słodyczy, mocnej kawy. Z jednej strony ciało  domaga się tego, co pobudza organizm i przynosi chwilową ulgę, zaś  z drugiej strony tenże organizm dąży do eliminacji nagromadzonych  toksyn.

Takie oczyszczenie jest możliwe z chwilą zaprzestania przyjmowania  odżywczych pokarmów. Ponieważ post może wywołać uczucie osłabienia, a nawet pogorszenie samopoczucia, stąd niektórzy  pacjenci, nie uświadamiając sobie tego okresu adaptacyjnego  stwierdzają, że nie odpowiada im zmiana diety i wracają do  dalszego pobudzania organizmu przez te pokarmy.

Konsekwencją tak  utworzonego błędnego koła jest niezdolność organizmu do samooczyszczenia oraz rozwój szeregu chorób zwyrodnieniowych i  infekcyjnych. Typową cechą chorób współczesnej cywilizacji jest ich  przewlekłość i brak tendencji do samoistnego wyleczenia. Leki nie  są w stanie usunąć zaburzeń przemiany materii, wywołanych  nieprawidłowym żywieniem. Te zaburzenia można wyleczyć postem i  naturalnym biologicznie pokarmem.

Już Hipokrates twierdził: "pozostawcie leki tam, gdzie są, jeżeli  możecie wyleczyć chorego zalecając mu dietę". Dr Bieler w książce  Pożywienie najlepszym lekarstwem tak pisze: "... ból, niedomaganie, choroba, wywodzą się z błędnego żywienia i  stosowanych leków - cierpicie, bo jesteście przepełnieni  substancjami toksycznymi, pochodzącymi ze źle skomponowanej diety,  syntetycznych pokarmów, wyjałowionych, sztucznie barwionych,  nasyconych sztucznymi zapachami, zbyt pobudzającymi; mało jecie  warzyw i owoców, zbyt długo gotujecie naturalne pokarmy, brak wam  ruchu i gimnastyki - wtedy toksyny blokują mechanizmy filtrujące i  wydalające wątroby, jelit i skóry".

A więc rzeczywistą przyczyną chorób są rozmaite toksyny, które  muszą ulec eliminacji m. in. z żółcią do jelit i przez nerki z  moczem. Gdy wątroba i nerki są "przeładowane" tymi substancjami,  wówczas toksyny przedostają się do krwi i wydalane są drogą  zastępczą przez płuca i skórę. Stąd często obserwuje się nieżyty  oskrzeli, zapalenie płuc, czyraki skóry, trądzik, łuszczycę itp.

Niedawno leczyłam dietą pacjenta z powodu dużego stopnia otyłości  i nadciśnienia. Od wielu już lat cierpiał on także na łuszczycę,  która okresowo zaostrzała się. Przed podjęciem diety miał on  nieduże ognisko łuszczycy, na klatce piersiowej, ale już po kilku  dniach postu na warzywach wystąpił bardzo intensywny wysiew zmian  łuszczycowych, który objął niemal całe ciało. W tym czasie tracił  na wadze, ciśnienie ulegało normalizacji i ogólnie czuł się  dobrze. Po kilku tygodniach diety włączyliśmy olej z wiesiołka i  Padmę, nie przerywając kuracji "oczyszczającej". Skóra zaczęła się  oczyszczać ze zmian łuszczycowych. Obecnie pacjent kontynuuje  okres zdrowego żywienia, schudł w ciągu 6 tygodni 15 kg, a ma  jeszcze 10 kg nadwagi. Ciśnienie jest prawidłowe, nie przyjmuje  żadnych leków. Na skórze widoczne są tylko resztkowe zmiany  łuszczycowe.

W piśmiennictwie znalazłam opis leczenia łuszczycy 3-krotnymi  kuracjami 10-dniowej głodówki. Wiadomo również z literatury, że  łuszczyca współistnieje ze stłuszczeniem wątroby i obecnością we  krwi dużej ilości kompleksów immunologicznych. Taka wątroba,  która uległa stłuszczeniu, jest obładowana toksynami i nie jest w  stanie oczyszczać krwi z kompleksów immunologicznych. Dopiero  post, który usuwa stłuszczenie wątroby, doprowadza do eliminacji  wszelkich zanieczyszczeń krwi, w tym kompleksów immunologicznych.  Także układ immunologiczny oczyszcza się z tych blokujących  czynników. Dodatkowo olej wiesiołkowy wbudowuje się w błony  komórek immunologicznych, zapewniając przywrócenie ich funkcjonalnej sprawności, co doprowadza do zdrowia.

Jeżeli nie stosujemy postu, to wszelkie toksyny, kompleksy  immunologiczne są gromadzone w tkankach, co wywołuje zmęczenie,  niepokój, migreny. Aby usunąć stan zmęczenia, zwykle pijemy kawę.  Toksyczne kwasy z kawy dodatkowo zanieczyszczają organizm i  gromadzą się w tkankach. Kawa stymuluje nadnercza, co znów  wywołuje krótki stan euforii. Kawa dodatkowo upośledza przyswajanie magnezu, pogłębiając stan zmęczenia. Złe samopoczucie  i zmęczenie są w dzisiejszych czasach bardzo częstym objawem i  mogą być wynikiem nie tylko stanu zanieczyszczenia organizmu  toksynami, ale także wyrazem hipoglikemii (niedocukrzenia). 

Pamiętam pacjenta, którego. przywiozło pogotowie ratunkowe jako  chorego umysłowo. Był bardzo pobudzony, wykrzywiał twarz, nie mógł  nic powiedzieć, tylko bełkotał. W końcu zorientowałam się, że chce  coś napisać. Więc podałam mu kartkę i długopis, a on drżącą ręką  napisał: Glukoza. Wszystko stało się jasne, natychmiast podaliśmy  mu dożylnie glukozę i wszystkie objawy ustąpiły, stał się  spokojny, zaczął normalnie mówić. Okazało się, że chorował na  cukrzycę, wstrzyknął sobie insulinę, nic nie zjadł i doszło do  hipoglikemii.

Zespół ten przebiega klinicznie pod postacią różnorodnych objawów  klinicznych takich jak: wyczerpanie, depresja, bezsenność,  niepokój, lęki, drażliwość, bóle i zawroty głowy, drżenie ciała,  trudności koncentracji, zimne stopy i dłonie, niespołeczne  zachowanie, nieopanowany głód m. in. słodyczy i ma wiele innych  objawów.
Hipoglikemia może imitować wiele takich chorób jak:  opóźnienie umysłowe, alkoholizm, neurastenia, schizofrenia,  choroba Parkinsona, epilepsja. A wystarczy zahamować huśtawkę  insulinową przez całkowitą eliminację cukrów rafinowanych i  zastąpienie ich węglowodanami, złożonymi w postaci produktów z  pełnego zboża, warzyw i owoców, aby wszystkie te objawy ustąpiły.  Hipoglikemia po posiłkowa jest wywołana nadmiernym dowozem cukrów  rafinowanych. Cukry te wchłaniają się szybko, powodują wyrzut  insuliny i następową hipoglikemię. Cukry złożone wchłaniają się  wolno, powodują powolny wzrost insuliny i nie doprowadzają do  niedocukrzenia. Zatem właściwy biologicznie pokarm jest w stanie  usunąć całą listę objawów chorobowych.


Zatrzymajmy się nad naszym "lekarzem wewnętrznym", którym jest  układ odpornościowy.
Lekarze różnych specjalności powinni w nim  widzieć swego znakomitego sprzymierzeńca w dążeniu do utrzymania  stanu zdrowia organizmu. Ten niezwykle precyzyjny układ przypomina  dobrze zorganizowane społeczeństwo, gdzie poszczególne komórki  wykonawcze są podporządkowane komórkom przywódczym i w zależności  od sytuacji potrafią niszczyć, tolerować lub wspierać np.  regenerację naszych komórek i tkanek. Układ odpornościowy sprawnie  funkcjonuje dzięki produktom komórek immunologicznych, pełniących  rolę przekaźników, które zapewniają porozumiewanie się w obrębie  nie tylko układu odpornościowego, ale także układu hormonalnego i  nerwowego.

Pożywienie stanowi materiał budulcowy, zaś post stanowi czynnik  oczyszczający i regenerujący dla układu immunologicznego.
Istnieje  związek przyczynowy między zdrowiem, długością życia, a sprawnym  układem odpornościowym. Dlatego w postępowaniu lekarskim należy  rozważyć problem czy wspierać nasz centralny układ sterowniczy,  jakim jest układ odpornościowy, czy też ograniczyć się do działań  doraźnych, przeciw-objawowych, chwilowo łagodzących dolegliwości,  jak antybiotyki, hormony sterydowe nadnerczy, czy hormony płciowe,  których ubocznym działaniem jest upośledzenie funkcji układu  odpornościowego.

Wśród terapii wzmacniających nasz układ immunologiczny można  wymienić kuracje postne, olej wiesiołkowy i ziołowy lek o  właściwościach immunokorekcyjnych o nazwie Padma 28. Takie  postępowanie skutecznie zapobiega chorobom infekcyjnym, alergicznym, immunologicznym, hamuje starzenie się organizmu,  sprzyjając regeneracji tkanek. Wielokrotnie obserwowałam korzystny  efekt takiego postępowania w leczeniu nawracających infekcji  górnych dróg oddechowych, czy nie gojących się owrzodzeń podudzi.

Już w trzeciej dobie kuracji warzywno-owocowej można było  zaobserwować regenerację troficznie przebarwionej skóry podudzi,  szybkie ustępowanie podskórnych wylewów po iniekcjach dożylnych,  znikanie złogów cholesterolu odłożonych na powiekach, zwanych  kępkami żółtymi. Tylko oczyszczony i sprawny układ immunologiczny jest w stanie wspomagać leczenie każdego procesu  chorobowego.