-
ciąg dalszy cyklu wykładów dr Ewy Dąbrowskiej, propagujący zdrowy styl życia.
Sygnały alarmowe "mową ciała"
Dziś
zatrzymamy się nad "sygnałami alarmowymi", które wysyła nasze ciało, aby nas poinformować, że została
zaburzona równowaga.
Są różne rodzaje sygnałów i różne stopnie ich
natężenia.
Medycyna nazywa te sygnały objawami chorobowymi albo
chorobą.
Jakże
często nie potrafimy właściwie zrozumieć
tej "mowy ciała".
Czujemy
się bezradni wpadamy w nerwicę, a często
depresję.
Szukamy
ratunku w lekach zaczerpniętych z
chemii. Zwykle lekarstwa przynoszą ulgę,
ale na krótko, bo przecież usuwają jedynie objawy.
A organizm
wciąż sygnalizuje, że przyczyna nie
została usunięta.
"Sygnały
alarmowe" mogą dotyczyć każdego narządu, zmysłu, psychiki. Czasami są niezauważalne, a
niekiedy są niezwykle intensywne.
Podam
przykłady niektórych sygnałów alarmowych.
Bardzo częstym objawem jest:
·
brak
apetytu,
·
gorszy sen,
·
uczucie
zmęczenia, nawet rano,
·
zmiana
samopoczucia wraz ze zmianą pogody - jak
barometr;
·
bóle głowy,
·
stawów,
·
serca,
·
gorączka,
·
kaszel,
·
chromanie nóg,
·
krwawienie z
dziąseł,
·
zgaga,
·
świąd skóry,
·
obrzęki,
·
ziemista cera,
·
wypadanie
włosów,
·
zawroty
głowy itp.
Nie wolno
lekceważyć tych sygnałów, lecz właściwie
je odczytać i usunąć.
Organizm domaga się przywrócenia zachwianej równowagi,
a nie usuwania objawów alarmowych np.
gorączki, przez podanie aspiryny lub
podanie kwasku solnego w przypadku braku apetytu.
Jeśli
wystąpi gorączka, to znaczy, że organizm wytwarza ogromne ilości przeciwciał niszczących bakterie, a
także interferonu, skutecznie
niszczącego wirusy. Gorączce towarzyszy brak apetytu.
Dziś wiemy,
że komórki immunologiczne, które walczą z bakterią czy wirusem, uwalniają do krwi tzw. interleukiny,
które są odpowiedzialne m. in. za gorączkę, brak apetytu i bóle mięśni.
To właśnie mięśnie ulegają niewielkim procesom
rozpadu, dostarczając materiału
budulcowego do produkcji przeciwciał.
Jakże często
w przypadku przeziębienia są bóle
mięśni, nawet gałek ocznych, gorączka i
brak apetytu.
Te
"sygnały alarmowe" są zwykle
ignorowane, a pacjenta zmusza się do jedzenia m. in. mięsa, żeby miał siłę. Gorączkę obniża aspiryna. W
efekcie choroba leczona czy nie leczona
trwa tak samo długo.
Żeby wspomóc
siły obronne organizmu należałoby w takim przypadku zastosować post, podać świeże soki z jarzyn
czy owoców, które dostarczą
biokatalizatorów m. in. cynku, miedzi i magnezu, które usprawnią enzymy immunologiczne i dostarczą
witamin.
Można
podać olej wiesiołkowy, który usprawni
produkcję prostaglandyn przeciwzapalnych
oraz podać czosnek, który działa przeciwbakteryjnie i przeciwwirusowo.
Zapewnić
dowóz świeżego powietrza, dużej ilości
płynów, ziół napotnych, gdyż wraz z potem
chory oczyszcza się, ale też i odwadnia.
Najważniejsza
jest profilaktyka.
Aby nie
przeziębiać się ani nie chorować na żadne choroby, wskazane są okresowe posty, np. zupełne czyli
o wodzie, albo częściowe np. na
jarzynach i owocach lub o chlebie i wodzie.
Zaobserwowałam,
że moi pacjenci, którzy przeszli kurację
warzywno-owocową i przestrzegają zasad zdrowego żywienia, stali się zupełnie uodpornieni na wszelkie infekcje
wirusowe czy bakteryjne.
Świadczy to
o tym, że układ immunologiczny jest tylko
wtedy sprawny, gdy organizm okresowo jest poddawany oczyszczającym postom. Zauważyłam też, że organizm
zanieczyszczony produktami przemiany
materii inaczej reaguje na różne pokarmy, niż oczyszczony postem.
Przykładowo:
organizm oczyszczony - "buntuje
się" pod wpływem wielu szkodliwych pokarmów np. smażonych, wędzonych, tłustych. Może wystąpić biegunka,
ból brzucha, nudności, wymioty, zgaga,
ból głowy itp.
Organizm nie
oczyszczony już nie reaguje na tego
rodzaju pokarmy. Rozwija się tolerancja.
Wiele
pokarmów wywołuje uzależnienie czyli nałóg m. in. kawa, słodycze, mięso, alkohol, narkotyki. Jest to
wysoce niebezpieczny stan, kiedy stajemy
się niewolnikami nałogu. To nie my mamy wtedy
wolność wyboru pokarmu, lecz pokarm rządzi nami.
Należy
wystrzegać się pokarmów dających
uzależnienie. Unikajmy picia kawy.
Jeżeli zastosujemy okresowy post, to ze zdziwieniem zauważymy,
że czujemy się rano rześcy i pełni
ochoty do pracy i prędko zapomnimy o
porannej kawie.
To wielka
satysfakcja móc panować nad swoim ciałem
i wyrzec się wszystkich nałogów. Nie jedzmy słodyczy, są one całkowicie zbędne.
Nie uczmy
dzieci jeść słodyczy i nie kupujmy ich
przy każdej okazji. Niech jedzą owoce, orzechy, migdały, rodzynki, pestki.
Białko
zwierzęce zastępujmy białkiem roślinnym.
Propagujmy model zdrowego żywienia, nie pijmy alkoholu. Nawet niskoprocentowy alkohol, jak piwo czy wino,
upośledza funkcje komórek
immunologicznych i wywołuje stłuszczenie wątroby.
Wielokrotnie
widziałam korzystny efekt diety warzywnej w cofaniu się stłuszczenia wątroby i przywracania
odporności immunologicznej do normy. Na
diecie warzywnej nie smakuje alkohol. Taka dieta pozwala opanować nałóg.
Pożądanie
alkoholu, kawy, słodyczy zwiększa się,
gdy jemy zbyt kalorycznie. Aby spalić spożyte
kalorie, organizm musi pozbawić się dużej ilości energii. Wtedy rośnie zapotrzebowanie na pokarmy dostarczające
energii, jak alkohol, słodycze, kawa.
Pragnę
zwrócić uwagę na problem "zanieczyszczenia" organizmu i naturalnej reakcji - braku apetytu. Nie
należy wówczas jeść na siłę albo np.
zmuszać dzieci do jedzenia.
Zawierzmy
mądrości organizmu. Czasowe
przegłodzenie daje szansę na oczyszczenie
organizmu. Jedzenie bez uczucia głodu nie jest stanem fizjologicznym.
Brak postów
wiąże się z gromadzeniem złogów i zwyrodnień.
Jak bardzo burzliwie organizm sygnalizuje taki
stan.
Przykładowo,
pod wpływem złogów kwasu moczowego, występuje
silny ból stawów palców stóp, a w tkance podskórnej pojawiają się guzki.
Podczas diety, wraz z utratą wagi
zostaje przywrócona do normy przemiana kwasu
moczowego. W tej chorobie należy unikać jadania mięsa i stosować okresowe posty.
Innym
sygnałem alarmowym jest kolka nerkowa; jest to tak silny ból, że porównuje się go do bólów porodowych.
Tu również kuracja postna może
doprowadzić do zupełnego rozpuszczenia kamieni i wydalenia ich w postaci piasku.
Dieta warzywno-owocowa
również eliminuje wszelkie
zanieczyszczenia stawów procesami zwyrodnieniowymi i zapalnymi.
W ubiegłym
tygodniu jedna ze słuchaczek przyjechała
do mnie z Warszawy, żeby podziękować za to, że po 4 tygodniach diety warzywnej jej przykurczone palce
wyprostowały się, zniknęły guzki
zwyrodnieniowe i ustąpiły bóle stawów. Przy okazji cofnęła się niedokrwistość złośliwa.
Można
podejrzewać, że typowa dla tej choroby
zwyrodniała zanikowa błona śluzowa żołądka uległa regeneracji, co poprawiło wchłanianie
witaminy B12.
Jest to
dla mnie nowością.
Wypowiedź
siostry Józefy:
Bardzo się
cieszę, że mogę razem wystąpić, bo
jesteśmy zaprzyjaźnione ze sobą już od 4 lat i
ja jestem już 4 lata na diecie. Nie zastosowałam tej diety ze względu na swoją chorobę, lecz z tego powodu,
by móc na swoim przykładzie mówić, jaki
jest jej przebieg i skutki.
Pierwszy raz
zetknęłam się z panią doktor gdy miałam pacjenta chorego na wątrobę. I wówczas kiedy
usłyszałam, że można tę chorobę
wyleczyć, że w ogóle miażdżyca może się cofać, jako lekarz byłam zszokowana.
Przecież
tyle lat studiowałam, byłam w Stanach
Zjednoczonych, przechodziłam różne kursy lekarskie na licencję i nikt mi o tym nie mówił, że miażdżyca jest
procesem odwracalnym.
Ale ponieważ mam umysł otwarty, więc poprosiłam
panią doktor, aby zechciała przyjść do
mnie, a ja zorganizowałam spotkanie z
lekarzami.
I wówczas
ona przyniosła dowody badań radiologicznych i
badań analitycznych.
Lekarze,
którzy to słyszeli, nie potrafili tego
odrzucić.
Mój szwagier
radiolog, kiedy zobaczył zmiany
radiologiczne, to miał wątpliwości, czy jest to ten sam pacjent, bo zmiany radiologiczne tak bardzo się
cofnęły. Powiedział też, że gdyby nie
stare złamanie kości uwidocznione na zdjęciu, to uważałby, że jest to inne, podstawione
zdjęcie.
Potem
zorganizowaliśmy spotkanie z chorymi i tutaj świadectwa ludzi chorych, uratowanych z przeróżnych chorób
wątroby, nadciśnienia itd. były dla mnie
wystarczającym potwierdzeniem, by całkowicie zaufać i przejść na tą dietę.
Miałam
szczęście, że rozpoczęliśmy tę dietę w
trójkę. Był u mnie wtedy starszy kapłan,
który miał problemy z połowicznym niedowładem. Były u niego zmiany w tętnicach szyjnych i gdy długo słuchał
spowiedzi, to nasilało się niedokrwienie
mózgu. Razem z nami była studentka, która miała
nawracające objawy alergiczne.
Wówczas
mogliśmy obserwować, że każdy z nas miał inne objawy zaostrzeń chorób.
Ja
przechodziłam kiedyś kurację salicylanami i
pojawił się szum w uszach, który kiedyś przy tym leczeniu występował.
Ten ksiądz
miał okresowe zaostrzenia różnych objawów
chorobowych, ta młoda studentka, zaczęła mieć katar i różne objawy alergiczne, które przechodziła w
dzieciństwie.
Efekt okazał
się doskonały, szczególnie u kapłana,
który wrócił do pełnej równowagi i w
dalszym ciągu może skutecznie pomagać ludziom w sakramencie spowiedzi.
Od tego
czasu wszystkim moim przyjaciołom i znajomym polecam tą dietę. Jestem stale na zdrowym żywieniu i
okresowo na diecie surówkowej. Mogę powiedzieć,
że mam za dużo energii oraz entuzjazmu.
Wiele moich
przyjaciół jest mi wdzięcznych za
wyleczenie z wielu chorób: z astmy, alergii, z otyłości, z nadciśnienia. Moja mama miała chorobę
wieńcową i arytmię. Leki nie dawały
rezultatu. Po kuracji surówkowej, akcja serca wróciła całkowicie do normy, ustąpiły wszystkie
objawy choroby
alergicznej.
Kryzysy ozdrowieńcze
Poprzednio
wspomniałam o tzw. sygnałach alarmowych organizmu, w którym została zachwiana równowaga.
Często
występującym objawem jest brak apetytu,
który może sygnalizować przesycenie organizmu
toksynami. Wówczas konieczne jest powstrzymanie się od jedzenia, aby umożliwić procesy samooczyszczania.
Innym
objawem może być gorączka, która ma
przyspieszyć zwalczanie infekcji. Nie powinno
się ignorować tych sygnałów przez podawanie leków poprawiających apetyt lub obniżających gorączkę. Oczywiście
zdarzają się przypadki wyjątkowe, gdy
takie postępowanie jest uzasadnione.
Innym i
częstym objawem jest ból stawów, który może sygnalizować nagromadzenie się w stawie złogów kwasu
moczowego i zwyrodnień. Wszelkie
łagodzenie bólów przez stosowanie leków przeciwzapalnych nie usuwa przyczyny, bóle będą stale
nawraca‚. Należałoby zastosować czasowy
post lub np. dietę warzywno-owocową. Już po
kilku dniach ustąpią nawet wieloletnie bóle, a leki staną się zbędne. Mądrość organizmu jest wielka. Należy
zdobyć umiejętność właściwego rozumienia
tych sygnałów alarmowych i starać się żyć i
odżywiać zgodnie z naturą.
Dziś
zatrzymamy się nad sygnałami alarmowymi, które wysyła organizm w trakcie kuracji postnej lub diety
warzywno-owocowej. Są to tzw. kryzysy,
względnie pseudo kryzysy ozdrowieńcze. Nie
spotykamy ich w trakcie tradycyjnego leczenia farmakologicznego. Natomiast znane są one nie tylko osobom
stosującym terapie głodówkowe, ale także
ziołolecznicze, homeopatyczne, akupresurowe.
Te kierunki reprezentują tzw. medycynę naturalną.
Po raz
pierwszy byłam świadkiem takiego kryzysu przed kilkunastu laty, gdy stosowałam u chorego na przewlekłe
wirusowe zapalenie wątroby ziołowy lek o
nazwie Padma. Lek ten eliminuje wirusa przez
przywrócenie równowagi immunologicznej organizmu. Byłam zdumiona, że w ciągu siedmiu dni terapii nastąpiło u
chorego wyraźne pogorszenie. Nasiliły
się bóle wątroby, narosły enzymy wątrobowe.
Już
następnego dnia pacjent czuł się świetnie i po raz pierwszy od dłuższego czasu nie odczuwał typowego dla
infekcji wirusowej osłabienia. W jego
krwi pojawiły się przeciwciała przeciwwirusowe,
które niszczyły zakażone wirusem komórki wątroby. Stosując później dietę warzywno-owocową wielokrotnie
obserwowałam, także najczęściej siódmego dnia, pojawienie się różnych
kryzysów ozdrowieńczych.
Jeden
spośród lekarzy, zajmujący się leczeniem głodówkami, stwierdził: "jeśli nie rozpoznałeś
choroby twojego pacjenta, to zaleć mu
post, a za kilka dni zobaczysz na co on choruje". Objawy takiego kryzysu mogą być rozmaite i są zwykle
wyrazem nasilenia objawów choroby, na
którą pacjent dotąd zapadał. Może to być, np.
wysoka gorączka z pojawieniem się zmian skórnych w przypadku tocznia trzewnego. Są to objawy typowe dla
tej choroby. Kiedy one wystąpią w czasie
żywienia tradycyjnego" będą świadczyć o
zaostrzeniu choroby. Zwykle towarzyszącym objawem są bóle stawów. Jeśli pojawi się gorączka i zmiany skórne w
czasie kuracji, to bóle stawów szybko
ustąpią.
Kryzysy
ozdrowieńcze można podzielić na wczesne (do 1 tygodnia) i późne (powyżej 1 tygodnia kuracji). Kryzysy
ozdrowieńcze występują częściej we
wczesnej fazie terapii. Ich intensywność wiąże się z ilością nagromadzonych toksyn, złogów i
zwyrodnień. Na początku kuracji zwykle
pojawiają się bóle głowy i niepokój. Te objawy
powstają wskutek uwolnienia z tkanek do krwi szeregu toksyn. Przejściowo pojawia się kwasica. Od tej
chwili ma miejsce odżywianie wewnętrzne,
a komórki otrzymują dodatkową energię.
Największym
sekretem zachowania zdrowia jest gromadzenie energii. Brak energii wiąże się m. in. z objawami
zmęczenia, a także z upośledzeniem
jednej z najważniejszych funkcji organizmu, jaką jest usuwanie zbędnych produktów przemiany
materii. Toksemia jest częstym objawem
chorobowym. Kryzys w toksemii - to objawy ostrego stanu chorobowego, który wiąże się z
zastępczym wydalaniem trucizn. Natomiast
kryzys ozdrowieńczy w trakcie kuracji
dietetycznej to znak informujący, że sam organizm uruchomił system oczyszczania wewnętrznego, najpierw
powierzchownych warstw ciała (błony
śluzowe przewodu pokarmowego), a po kilku tygodniach - głębokich jego warstw (np. kości). Pojawienie
się biegunki około 4 dnia kuracji jest
wczesnym objawem oczyszczania śluzówki przewodu
pokarmowego ze zwyrodnień, owrzodzeń żołądka i jelit.
Pamiętam
14-letniego chłopca chorego na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. W jelicie namnożyła się
niebezpieczna bakteria Clostridium.
Przez wiele lat organizm chłopca nie mógł wyprodukować przeciwciał
zwalczających toksynę tej bakterii. Po
zastosowaniu diety warzywnej stwierdziliśmy już w 7 dobie produkcję dużych ilości przeciwciał. Towarzyszyło temu
nasilenie biegunki, odczynu OB oraz
gorączki. Te kryzysy przepowiadały wyzdrowienie.
Post ma
ogromne znaczenie lecznicze. Moc lecznicza postu jest potężna.
Doprowadza
organizm do stanu homeostazy czyli równowagi.
Taka terapia
nie leczy każdej choroby z osobna, lecz wszystkie razem.
W medycynie
tradycyjnej, jak wiemy, każda choroba wymaga
innego lekarstwa. Lek przynosi ulgę w cierpieniu dość szybko, lecz dolegliwość powraca z chwilą, gdy
zaprzestaniemy przyjmować lek.
Lecząc
terapią głodówkową, czy dietą warzywno-owocową, leki często stają się zbędne, a niekiedy nawet
szkodliwe.
Wyposzczony organizm zupełnie inaczej reaguje na leki,
niż dotąd. Łatwo może dojść do powstania
objawów ubocznych i dlatego należy leki
redukować, a w miarę możliwości odstawić, ale zawsze pod kontrolą lekarza.
Uruchomienie
samoleczących mechanizmów może wywołać szereg
przejściowych zaburzeń w badaniach laboratoryjnych, np. niekiedy wzrasta odczyn opadania, obniża się poziom
żelaza we krwi. Żelazo przemieszcza się
wtedy do wątroby, gdzie jest niezbędne do
uaktywnienia szeregu enzymów. Wzrost OB w trakcie diety jest korzystnym mechanizmem samoleczenia.
Mianowicie wątroba zwiększa produkcję tzw. białek ostrej fazy i innych
czynników, które działają
przeciwzapalnie i przeciwbólowo. W reumatoidalnym zapaleniu stawów, typowym objawem jest wysoki
OB i niedokrwistość. Pod wpływem terapii
warzywno-owocowej, OB wzrasta i niedokrwistość
przejściowo się nasila, lecz równocześnie ustępują bóle stawów.
W
późniejszym okresie zaczną cofać się nawet przykurcze w stawach. Zdarza się, że kryzysy ozdrowieńcze są
traktowane przez pacjenta jako szkodliwy
efekt terapii głodówkowej, co wynika z nieznajomości mechanizmów samoleczenia.
Aby uzyskać
zdrowie, wymaga to czasu, powtarzania
cyklów terapii np. warzywno-owocowej na
zmianę ze zdrowym żywieniem. Pojawianie się kolejnych kryzysów należy traktować jako naturalną walkę
organizmu z czynnikami wywołującymi
chorobę, jak miażdżyca, zwyrodnienia tkanek, bakterie, złogi itp.
Dziś znów
jest ze mną siostra Józefa, która ma szereg własnych doświadczeń w leczeniu dietą
warzywno-owocową. Proszę ją o
podzielenie się z Państwem swoimi obserwacjami.
Wypowiedź
siostry Józefy: Chciałabym zwrócić uwagę na to, że należy stopniowo odstawiać leki w czasie
kuracji warzywnej. Pamiętam takiego
księdza, który nie zredukował leków obniżających ciśnienie podczas kuracji warzywnej (która
także obniża ciśnienie) i zdarzyło mu
się omdlenie.
Z kolei
innym przykładem nasilenia się objawów w czasie diety było u mojej mamy zaostrzenie alergicznej choroby
skórnej. Poprzednio chorowała na
przykre, swędzące guzy, których wyleczenie było
trudne. Gdy zastosowała dietę "oczyszczającą", to znów pojawiły się te guzy, ale już po dwóch, trzech dniach
zniknęły bez leczenia.
Inna osoba
miała w trakcie diety nieżyt alergiczny nosa, który objawił się kichaniem. Ta osoba w wieku
dziecięcym była alergikiem.
Jeden ze
znajomych miał w czasie diety biegunki i pytałam go, czy doznał kiedyś jakiegokolwiek zaburzenia w
funkcjonowaniu przewodu pokarmowego i
wtedy to potwierdził. Więc mimo ustąpienia choroby, w czasie diety "oczyszczającej"
nastąpiło zaostrzenie objawów i nawrót
choroby sprzed wielu laty.
Chciałam
zaznaczyć, że stosowanie tej diety nie jest takie proste, ponieważ spotyka się wiele krytyki i ataków
pod jej adresem. Czasami choroby,
zupełnie nie związane z leczeniem "surówkowym" są łączone z tego rodzaju terapią.
Miałam
znajomego, który przyszedł do mnie ze
skargą, że jest na diecie i że dotychczas czuł się bardzo dobrze, ale teraz wystąpiła u niego
alergia skórna. Ponieważ jestem lekarzem
i pracowałam przez pewien okres czasu na
dermatologii, więc poprosiłam, żeby mi pokazał jak ta alergia wygląda - a był to tylko świerzb. Nieufność
do diety jest czasami wielka.
Moja
koleżanka lekarka, która nigdy nie przystąpiła do tej diety, chociaż słyszała o niej i widziała dobre jej
efekty, tak bardzo ją zwalcza, wszystkim
odradza jak tylko może, i to bez żadnego
uzasadnienia. Ojciec jej był chory. Mówiłam jej, niech spróbuje tej diety. Ale ona była przeciwna, diety nie
zastosowała i ojciec przedwcześnie
umarł.
Inna moja
koleżanka była chora na reumatyzm, powiedziałam jej o diecie, przeszła dietę
"oczyszczającą" 6-tygodniową i zaraz po diecie zaczęła jeść mięso. Powiedziałam jej,
że po diecie musi przejść na zdrowe
żywienie, bo inaczej zniszczy wszystkie efekty
tej diety. Nie posłuchała i dalej jadła mięso. Kiedy nastąpiło zaostrzenie wszystkich objawów reumatyzmu,
narobiła wokół tej sprawy tyle szumu, że
reumatyzm nasilił się z powodu diety. Co
więcej, gdy poszła do szpitala, tam wszystkim wokoło mówiła, że dostała choroby z powodu tej diety.
Przypomniałam jej, że przecież wcześniej
była chora, gdyż to właśnie z powodu reumatyzmu podjęła dietę. Ona nadal wszystkim mówi, że choruje z
powodu tej diety. Widzę, że zatyka uszy,
nie kieruje się prawdą i natychmiast
atakuje.
Reasumując,
chciałabym pani doktor bardzo podziękować. Moja z nią współpraca już ponad 4 lata sprawia, że
jestem człowiekiem zdrowym i że tyle
moich znajomych jest przez nią wyleczonych. Niewątpliwie zetknięcie się z tą dietą i osobą pani doktor
jest dla mnie wielkim darem Bożym.
Proszę o
wypowiedź panią Halinę, która właśnie kończy 2 tydzień diety warzywno - owocowej:
Przed 2
miesiącami stwierdzono u mnie chorobę wieńcową. Od kilku lat choruję na dnę moczanową (mam guzki w
okolicy ramion). Lekarze szpitalni
zaproponowali mi operację by-pass, ale ja nie wyraziłam zgody i rozpoczęłam leczenie dietą.
Już na 4
dzień diety ustąpiło kołatanie serca
oraz bóle w stawach ramion i kolan. Wyrównało się też ciśnienie. Guzki zaczęły się cofać. Inne
osoby, które stosowały dietę ze mną,
także obserwowały już po 3-4 dniach diety
obniżenie się wysokiego ciśnienia z 260 do 130 mm Hg.
Środki chemiczne, jak wiadomo są bronią obosieczną.
Jestem więc szczęśliwa, że można
wyleczyć się samą dietą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.