Przez całe lata wmawiano nam, że problemem jest cholesterol.
Jeśli jest
zbyt duży, tworzy się miażdżyca i nas zabija.
Było to podstawą do przepisywania całym rzeszom ludzkości tabletek
zbijających poziom cholesterolu (nie mającej jakoś szczególnie dużej skuteczności
zwalczającej choroby), które jednak miały całą masę skutków ubocznych.
Koncernom farmaceutycznym to nie przeszkadzało, po prostu sprzedawano
ludziom kolejne tabletki mające przeciwdziałać tym efektom ubocznym.
Miały one oczywiście swoje skutki uboczne, ale i na to znalazły się
tabletki... to jest częściowa odpowiedź na pytanie, czemu niektórzy ludzie
połowę renty zostawiają w aptece.
Zresztą... ile macie u siebie na osiedlu aptek, a ile sklepów
spożywczych?
A prawda jest taka, że to nie cholesterol jest problemem.
Owszem, zbyt wysoki nie jest zdrowy.
Jeden za drugim pokazywały się
badania, w których albo tabletki zbijające cholesterol nie zmniejszały ilości
zgonów i nie przedłużały życia, albo okazywało się, że ludzie z niskim
cholesterolem umierają na zawał częściej, niż ci z wysokim.
Problemem jest substancja zwana homocysteiną.
Jest ona wypadkową dwóch czynników - nadmiernego objadania się białkiem
oraz niedoboru witamin.
Nadmiar homocysteiny we krwi uszkadza naczynia krwionośne i powoduje
zaburzenia krzepliwości krwi.
Skutkiem długotrwałego oddziaływania tej substancji na układ krwionośny
jest postępująca miażdżyca oraz rosnące ryzyko zawału i udaru niedokrwiennego
mózgu.
To ona odpowiada za to, że cholesterol obkleja ścianki tętnic.
Jeśli jej poziom jest niski - wysoki
cholesterol nie jest szkodliwy.
Jej wysoki poziom wiąże się też z osteoporozą
czy nowotworami.
Zbicie poziomu homocysteiny do 8
– 9 mol/l. uratowałoby o wiele, wiele więcej ludzi, niż zbicie poziomu
cholesterolu.
Ale nie robi się tego, niemal nikt nie ma też badanego poziomu tej
substancji.
Dlaczego?
Ano pewnie dlatego, że na tabletkach przeciw cholesterolowi można
zarobić, można je opatentować, a homocysteinę zbija się witaminami, które można brać bez kontroli lekarza i
których nie da się obłożyć patentem.
Czy możemy coś z tym zrobić?
Chyba jedynie dzielić się wiedzą.
Podzielcie się tą wiedzą, wyślijcie
linka do tej strony znajomym.
Zbicie poziomu homocysteiny jest banalnie proste.
Należy stosować duże dawki witaminy:
- B12 (metylokabalamina) w dawce 500 - 1000µg (zapewnia odporność przy chorobach wirusowych , wspomaga serce, system nerwowy, B-12 jest w jajkach)
- witaminy B6 (nawet do 50 mg),
- · kwasu foliowego (nawet 10 mg dziennie) inaczej B9,
- · choliny (do 1000 mg choliny dziennie)
i po miesiącu, dwóch powinniśmy
mieć poziom poniżej 10.
Witamina K2 MK7 z natto jest odkryciem ostatnich lat.
Jedno po drugim pojawiają się badania, które wykazują jej niemal cudowne
właściwości.
Można niemal odnieść wrażenie, że
jest ona czymś w rodzaju brakującego elementu.
Jest to o tyle dziwne, że bardzo
mało jest pokarmów które ją zawierają. Być może szczebel niżej na drabinie
ewolucyjnej potrafiliśmy ją produkować w jelitach, a wraz z rozwojem -
straciliśmy tę umiejętność.
Dla osób dotkniętych miażdżycą najistotniejsze jest chyba to, że potrafi
ona rozpuszczać zwapnienia naczyń krwionośnych.
Wysokie dawki w jednym z badań klinicznych zredukowały ryzyko złamań
kości niemal pięciokrotnie w stosunku do placebo, co jest absolutnie
oszałamiającym rezultatem.
Żaden inny suplement czy oficjalny lek nawet nie zbliża się do takiego
wyniku.
Podobny wynik dało badanie wpływu na ryzyko rozwoju raka wątroby - witaminy podali grupie osób z marskością
tego narządu i wysokim zagrożeniem nowotworu, druga grupa otrzymała placebo.
Witamina K2MK7 z natto zredukowała ryzyko niemal dziesięciokrotnie!
Linus
Pauling był bardzo ciekawą osobą.
Jest jedynym człowiekiem, który otrzymał dwie indywidualne Nagrody
Nobla.
Stworzył podstawy całej współczesnej chemii i biologii molekularnej. Nas
jednak interesuje jego stosunek do witaminy C.
Pauling przez całe życie utrzymywał, że witamina C odpowiada za
długowieczność, chroni przed nowotworami i schorzeniami serca.
Miażdżyca była według niego objawem niedoboru witaminy C.
Uważał, że większość chorób można wyleczyć we własnym domu, bez pomocy
lekarza.
Wszyscy lekarze, oczywiście,
śmiali się z niego. No jak to tak, lekarz niepotrzebny, witaminy leczą choroby?
Jeden po drugim umierali, a Pauling żył, żył, żył... Zmarł w wieku 93, do
ostatnich chwil aktywnie uczestnicząc w pracach instytutu, zachowując bystrość
umysłu młodego człowieka. Przeżył wszystkich lekarzy, którzy się z niego
naśmiewali.
Bez wchodzenia w szczegóły - opiszę zalecenia.
Podstawa to witamina C. Prewencyjnie, aby zapobiec rozwijaniu się
miażdżycy - zalecał on 1-2 gramy dziennie, zaś w przypadku zdiagnozowanej
ciężkiej choroby - nawet powyżej 10 gramów, rozbite na drobniejsze porcje.
Witaminę C można kupić na allegro w cenie 30-40 zł za kilogram, za około
10 zł - wagę elektroniczą umożliwiającą dokładne odmierzenie porcji.
Lizyna - w przypadku zdiagnozowanej choroby zalecał do 5 gramów dziennie, a
prewencyjnie - 1 do 2 gramów.
Dr Rath dodał do tego zestawu prolinę - pomiędzy
500 a 1000 mg dziennie w przypadku miażdżycy.
Warto tutaj dodać parę szczegółów.
Po pierwsze, takie dawki witaminy C doprowadzą do ucieczki miedzi
z organizmu. Należy ją suplementować równolegle z witaminą, w dawkach rzędu 2-4
mg dziennie.
Warto dorzucić około 15 mg cynku, aby uniknąć kolejnej zależności
- większe dawki miedzi potrafią wypłukać cynk.
Z kolei lizyna w takich dawkach doprowadzi do ucieczki z organizmu argininy.
Warto równolegle brać argininę, w dawkach wynoszących przynajmniej połowę dawki
lizyny.
W tej części opiszę rolę suplementów które są pomocne w walce z
chorobami serca, a także ogólnie poprawiają stan zdrowia.
Żaden z suplementów samodzielnie
nie jest na tyle skuteczny, aby cofnąć miażdżycę, ale z pewnością przyspieszą
proces zdrowienia i zmniejszą ryzyko różnych innych schorzeń.
Najważniejsze są kwasy omega 3.
Ich ochronne działanie jest na
tyle silne, że można przewidywać ilość zgonów na choroby serca i miażdżycę
tylko na podstawie ich spożycia w społeczeństwie.
Dodatkowo w potężny sposób chronią one przed nowotworami czy chorobami
autoimmunologicznymi.
Powinny być podstawowym suplementem każdego człowieka. Terapeutycznie
stosuje się dawki 2000 mg EPA dziennie, zapobiegawczo - wystarczy 500 mg.
Dodatkowo powinno się dwa razy dziennie pić po łyżce nierafinowanego, tłoczonego
na zimno oleju lnianego.
Magnez jest zwany pierwiastkiem życia - i nie bez powodu.
Wystarczy sprawdzić jego stężenie w wodzie wodociągowej, aby przewidzieć
ile osób z danego regionu umrze na zawał.
Chroni też przed wieloma innymi schorzeniami ( np. depresją, zanikami pamięci itp.).
W pierwszym okresie uzupełniania jego niedoborów można brać dawki nawet rzędu 500 mg jonów magnezu dziennie (o ile nie wystąpią rozwolnienia), potem spokojnie wystarczy 100-200 mg. (polecam "sól ojca BENO" w postaci proszku, chlorek magnezu do kąpieli, moczenia nóg, do robienia oliwki magnezowej).
W pierwszym okresie uzupełniania jego niedoborów można brać dawki nawet rzędu 500 mg jonów magnezu dziennie (o ile nie wystąpią rozwolnienia), potem spokojnie wystarczy 100-200 mg. (polecam "sól ojca BENO" w postaci proszku, chlorek magnezu do kąpieli, moczenia nóg, do robienia oliwki magnezowej).
Witamina D - ciekawa sprawa z tą witaminką.
Jest to jedyna witamina której niedobory mamy w zasadzie wszyscy. Poziom witaminy D3 poniżej 25 ng/ml - wzrasta ryzyko powstania nowotworów.
Jej suplementacja pozwoliłaby odstawić kilkanaście do kilkudziesięciu
procent leków, które muszą brać ludzie, uratowałaby miliony osób przed
nowotworami, zawałem czy na przykład stwardnieniem rozsianym.
Jest w zasadzie całkowicie nieszkodliwa, żeby ją przedawkować trzeba
brać kosmicznie wysokie dawki przez długi, długi czas. Należy ją brać zawsze z
tłustym posiłkiem w towarzystwie witaminy K2Mk7, witaminy A i magnezu ( chlorek magnezu) .
Dawkowanie witaminy D - w zimie dawka powinna wynosić około 5000 IU (125
mcg), w lecie spokojnie wystarczy 1000 IU (25 mcg). Są to dawki o wiele wyższe,
niż wynosi oficjalne zalecenie, ale w zasadzie wszyscy bez wyjątku naukowcy
zajmujący się witaminą D zgadzają się z tym, że oficjalne zalecenie jest jakąś
farsą.
Nasze ciało przez 15 minut opalania się produkuje 20 000 IU witaminy D.
Noworodek wymaga 400 IU dziennie.
I nagle ktoś próbuje nam wmówić, że potrzebujemy tylko 200 IU dziennie,
sto razy mniej niż przez 15 minut wystawienia na słońce produkuje nasza skóra,
połowę mniej niż wymaga ważący 4 kg niemowlak?
Pierwiastkiem którego niedobory mamy wszyscy, jest jod, co skutkuje stanami zapalnymi organizmu.
Koenzym Q10. Jego suplementacja chroni przed chorobami serca,
nowotworami, zaburzeniami nastroju i wieloma innymi schorzeniami. W przypadku
stwierdzonej miażdżycy warto brać 100-300 mg dziennie.
Karnityna i cholina. Obydwie są bardzo skuteczne w zapobieganiu
schorzeniom serca, ale mają jedną wadę.
U osób jedzących mięso ich
suplementacja powoduje drastyczny wzrost stężenia TMAO - substancji
podejrzewanych o wywoływanie miażdżycy (i nie tylko miażdżycy).
Przyczyną jest inny skład flory jelitowej osoby jedzącej mięso w
porównaniu do wegetarian i wegan.
Mieszanka pieprzu cayenne wraz z miłorzębem japońskim - bardzo
skuteczna jako środek "doraźny", zwłaszcza w przypadku ataku czy to
dusznicy, czy nawet w stanie przedzawałowym.
Powoduje ona szybkie rozszerzenie naczyń krwionośnych i polepszenie
przepływu krwi. Szczególnie mocno skuteczna w upośledzeniu krążenia w mózgu.
Należy rozpuścić łyżkę sproszkowanej papryki cayenne w połowie szklanki
wody i powoli to wypić, połykając jednocześnie tabletkę bądź roztwór miłorzębu.
Cynk - jego niedobory są plagą współczesnego świata, jak z wszelkimi innymi
niedoborami pokarmowymi - nic się z tym nie robi. Bez niego naczynia krwionośne
nie będą się w stanie zregenerować.
Po szczegóły suplementacji odsyłam na forum:
Witamina E - niektórzy lekarze z kręgu medycyny alternatywnej
święcie wierzą, że mega dawki tej witaminy są wspaniałą bronią w walce z
miażdżycą.
Powołują się na setki przypadków cudownych niemal uzdrowień, na
stare badania.
Fakt, że nikt na dobrą sprawę nie zbadał skuteczności prawidłowej formy
witaminy E w zwalczaniu miażdżycy - do tej pory zbadano jedynie toksyczną,
syntetyczną formę (i nie ma się co dziwić, że wyniki nie były zachęcające).
Jeśli ktoś chce ją wypróbować - przynajmniej nic nie ryzykuje (oprócz
drobnej sumy pieniędzy, oczywiście).
Koniecznie należy wtedy brać naturalną formę, razem z miksem tokoferoli
- każda inna jest wręcz szkodliwa dla zdrowia, jako że witamina E to tak
naprawdę mieszanka różnych związków, można raczej mówić o witaminach E.
Jeśli poda się tylko jedną, jak to jest w przypadku formy syntetycznej,
jednocześnie doprowadza się do bardzo dużego niedoboru pozostałych. Dawki
terapeutyczne - 400 do 1200 IU dziennie.
Kuracja oczyszczająca naczynia krwionośne wg profesora Paulinga i dr
Ratha.
W 1989 roku dwóch naukowców Amerykanin Linus Pauling i jego
współpracownik dr Matthias Rath wyjaśnili medyczną zagadkę.
Znaleźli oni odpowiedź na pytanie, dlaczego ludzie cierpią z powodu
chorób serca.
W 1991 roku Linus Pauling odkrył leczenie bez użycia lekarstw.
Podwójny Noblista, geniusz chemik i zajmujący się badaniami w dziedzinie
medycyny twierdził, że choroba serca może być kontrolowana a nawet wyleczona
przez podawanie w dużych dawkach specyficznej substancji odżywczej.
Pacjenci z chorobami serca korzystając z terapii prof. Paulinga mogą
uniknąć balonikowania, wstawiania stentów i operacji bajpasów na otwartym sercu.
Kuracja trwa tylko dziesięć dni i każdy powinien ją stosować co najmniej
dwa razy do roku.
Uwaga!!! Jest to bardzo ważne aby przyjmować aminokwasy godzinę przed jedzeniem. Działają one wtedy jak swoisty lek, opisane w tłumaczeniu poniżej. Jeżeli nie przestrzega się tej zasady aminokwasy łączą się z pokarmem i nie spełniają swojego zadania
Dawki dzienne aminokwasów, witaminy C, witaminy K2 i koenzymu Q10
• 15 g witaminy C = 3 x dziennie 5 g po jedzeniu
• 5 g Lizyny – aminokwas, 2 razy dziennie przed jedzeniem
• 2 g Proliny – aminokwas, 2 razy dziennie przed jedzeniem
• 200 mg koenzymu Q 10, 2 razy po jedzeniu
• 100 mcg witaminy K2, dwa razy dziennie po jedzeniu
Dawka dzienna rozłożona na porcje.
Rano godzinę przed jedzeniem
5 kapsułek L-Lisine (500 mg kapsułka) + 2 kapsułki L- Proliny (500 mg kapsułka) + 1 kapsułka witaminy K2 (kapsułka 100 mcg), 1 kapsułka koenzymu Q 10 (1 kapsułka 200 mg) + 5 g witaminy C
Po południu – 5 g witaminy C
Wieczorem godzinę przed albo po jedzeniu
5 kapsułek L-Lisine (500 mg kapsułka) + 2 kapsułki L- Proliny (500 mg kapsułka) + 1 kapsułka witaminy K2 (kapsułka 100 mcg), 1 kapsułka koenzymu Q 10 (1 kapsułka 200 mg) + 5 g witaminy C
Tytuł oryginalnego artykułu ze strony Mercola.com z 28 marca 2001roku –
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.