Bezcenny bio olej wiesiołkowy
-
ciąg dalszy cyklu wykładów dr Ewy Dąbrowskiej, propagujący zdrowy styl życia.
Nieprawidłowe żywienie wywołuje choroby,
których przebieg jest często przewlekły
i podstępny.
Dziwnym zbiegiem okoliczności ani
pacjenci, ani lekarze nie dostrzegają związku przyczynowego między żywieniem, a rozwojem chorób.
W
podręcznikach akademickich czytamy, że
przyczyna choroby jest nie znana, albo że wywołują ją różne czynniki, ale nie żywienie.
Niektóre
choroby noszą przydomek samoistne np.
nadciśnienie, ale nie znajdziemy nigdzie rozdziału o leczeniu postem.
Dlaczego tak
jest? Dlaczego tak mało ludzi pości,
skoro nawet religia uznaje konieczność poszczenia?
Musimy zdać
sobie sprawę z tego, że często jesteśmy świadkami, a nawet ofiarami walki dwóch sił, które nas
atakują:
- z jednej strony tzw. rozkosze podniebienia, dogadzanie sobie, rozwój zgubnych nawyków i nałogów, wiara w reklamy, które wciskają się do naszych umysłów każdą drogą,
- a z drugiej strony - wyrzeczenie, odmówienie sobie przyjemności jedzenia, post lub skromne żywienie.
Która siła
zwycięży, zależy od nas samych, gdyż mamy wolność wyboru - wolną wolę.
Sumienie nam bezbłędnie
podpowiada, co wybrać.
Ale jak trudno
iść za jego głosem.
Wszędzie kusi żywność
przetworzona przemysłowo.
Dziś nawet trudno znaleźć żywność naturalną.
Będąc w
towarzystwie można zaobserwować, że post często wywołuje śmiech i kpiny.
Lekarze nie doceniają jego
roli, gdyż nie spotkali się na studiach
z postem.
Wielu z nich
uwierzyło w potęgę leku chemicznego.
A
przecież leki usuwają jedynie objawy, a nie
przyczynę choroby.
Na przykład:
antybiotyk zabija bakterię, ale właściwą
przyczyną choroby nie była bakteria, ale obniżona odporność organizmu.
Powinniśmy
przede wszystkim oczyścić organizm z
czynników blokujących odporność, a następnie spożywać taki pokarm, który dostarczy wszystkich elementów
niezbędnych do prawidłowego
funkcjonowania systemu odporności.
Dziś
zaprosiłam kolejnego pacjenta, pana Józefa, który był ofiarą takiego nieprawidłowego żywienia. Chorował
przez wiele lat, przebył śmierć
kliniczną. Obecnie dzięki diecie jarzynowo-owocowej i racjonalnemu żywieniu odzyskał zdrowie.
Wypowiedź
pacjenta:
Mam 71 lata.
Od 15 lat choruję na astmę oskrzelową,
chorobę wieńcową, zatory płucne, kamicę nerkową oraz zmiany kostne kręgosłupa, kończyn dolnych i
górnych. W 1980 roku przeszedłem zawał
serca. Od 1977 roku przebywałem w szpitalach 16
razy. Po każdym pobycie w szpitalu przybywało mi leków, które mi przepisywano na poszczególne choroby. Doszło
do tego, że łykałem 15 tabletek
dziennie.
Prześwietlenie
przewodu pokarmowego wykazało
przepuklinę, która wywołuje częste pieczenie tzw. zgagę. Wówczas waga moja wynosiła 97 kg. Na to wszystko
składało się odżywianie pokarmem bogatym
w białko, jak mięso wieprzowe dość tłuste,
przeważnie wędzone i smażone, często sos, mleko pełnotłuste, masło, jaja, wędliny oraz dużo pokarmów
mącznych. Wszystko to pogłębiało moją
chorobę. Stawałem się bezradnym, bez chęci do
życia, obojętnym na wszystko, co się wokół mnie dzieje.
Często
zapadałem na zapalenie oskrzeli i płuc. Pobyty w szpitalu trwały niejednokrotnie 3 miesiące. Powstawały
obrzęki nóg. Było bardzo słabe krążenie,
gdyż marzły mi nogi. Na dłoni miałem guzy
kostne zwyrodnieniowe wielkości śliwki. Wypróżnienie było co 4-5 dni. Przeważnie z zaparciem. Włosy były
sztywne jak druty. Poruszałem się z
wielkim trudem. Po przejściu 50 m musiałem
odpoczywać. Zamieszkuję na I piętrze. Kiedy szedłem do mieszkania
brak powietrza zmuszał mnie do
odpoczynku na 1 /2 piętrze. W czasie
mojej choroby korzystałem kilkakrotnie z sanatorium. Po każdorazowym
pobycie nie było widocznej poprawy. Zmiany kostne na dłoniach były tak duże, że miałem trudności z
pisaniem, trzymaniem łyżki, a nawet z
ubieraniem się. Nie mogłem nawet podnieść rąk do góry.
W grudniu
1993 roku pogotowie przewiozło mnie ponownie do
szpitala, gdzie zostałem reanimowany z powodu zatrzymania pracy serca.
Po kilkudniowym pobycie na oddziale kardiologii,
zostałem przeniesiony na oddział wewnętrzny i tam zastosowano mi dietę składającą się wyłącznie z jarzyn i owoców.
Przez kilka dni organizm mój miał
trudności z przestawieniem się na inne żywienie, lecz konsekwentny upór i samozaparcie zostało
wynagrodzone tym, że po 3 tygodniach
waga wykazała spadek o 8 kg i z zaleceniem
zachowania diety zostałem wypisany ze szpitala.
Dietę
stosuję w dalszym ciągu, co trwa już 10
miesięcy. Obecnie ważę 69 kg, tzn. waga
moja spadła o 28 kg.
Zaznaczam,
iż przez cały czas nie biorę absolutnie
żadnych leków. Czuję się bardzo dobrze. Wszystkie dolegliwości ustąpiły.
Nie mam
astmy. Poprzednio zapadałem na astmę
wielokrotnie w ciągu roku. Przyjmowałem silne leki, jak encorton, co łagodziło na krótko objawy.
Przy zmianie
pogody duszność i bóle stawów
uniemożliwiały mi opuszczenie mieszkania.
Obecnie nie
mam żadnych dolegliwości, ani bólów stawów i sam jestem zaskoczony, że guzy zwyrodnieniowe
kości rąk, który były wielkości śliwki
całkowicie cofnęły się i wróciła sprawność.
Ustąpiły ograniczenia ruchomości stawów i mogę swobodnie unosić ręce. Poprzednio miałem bóle kręgosłupa,
stawów kolanowych i łokciowych, przy
zmianach pogody.
Teraz nie odczuwam żadnych
dolegliwości przy zmianie pogody.
Kiedyś wciąż
byłem senny i spałem dniem i nocą.
Wszystko to minęło bezpowrotnie.
Wstaję o
6 rano, czuję się wyspany i mam dużą
chęć do pracy, jak za czasów mojej
młodości. Dużo chodzę w terenie górzystym (ponad 4 km/ dzień) i nie odczuwam ani duszności, ani bólu
nóg.
Cholesterol
obniżył się z 386 mg% do 147 mg%.
Ustąpiła arytmia serca, bóle serca i obrzęki nóg.
Poprzednio,
mimo brania wielu leków, te dolegliwości
utrzymywały się przez ponad 20 lat.
Będąc
na kontroli u okulisty okazało się, że wzrok uległ poprawie i przepisano mi szkła o I dioptrię słabsze i
mam nadzieję, że będę mógł w niedługim
czasie czytać bez szkieł.
Zauważyłem, że włosy
przestały wypadać i stały się miękkie jak aksamit. Nie mam trudności z wypróżnianiem.
Niskie
ciśnienie tętnicze, które miałem od lat,
uległo normalizacji.
Wszyscy, którzy mnie znali, teraz nie poznają mnie. Twierdzą, że wyglądam o 10 lat
młodziej.
Kiedyś wiosną i jesienią cierpiałem na wrzody
żołądka. Dolegliwości wrzodowe ustąpiły
bez żadnych leków, tylko dzięki radykalnej
zmianie żywienia.
Od roku nie
jem mięsa, ciast, cukierków, ani żadnych
tłuszczów zwierzęcych.
Moje pożywienie składa się w 80 proc. z surówek z dodatkiem chleba razowego,
kasz, fasoli i olejów tłoczonych na
zimno z dodatkiem 2 kapsułek oleju wiesiołkowego. Wszystkie badania mam prawidłowe.
Naturalne
żywienie i post czynią cuda i Bogu niech
będą dzięki za to!
Jak widzimy
nasz pacjent całe życie odżywiał się tłusto i obficie. Od około jednego roku jest wegetarianinem,
nie je żadnych produktów zwierzęcych,
tylko pokarm roślinny i olej wiesiołkowy i
czuje się świetnie.
Tłuszcze
zwierzęce, jak widać, nie należą do zdrowego żywienia. Podobnie tłuszcze roślinne utwardzone czyli
margaryny, także nie należą do zdrowego
żywienia.
Reklama
zachęca do kupowania margaryn
informując, że nie zawierają cholesterolu. To prawda, bo pochodzą z oleju roślinnego, a rośliny nie wytwarzają
cholesterolu - to chwyt reklamowy.
Cholesterol produkują tylko organizmy zwierzęce.
Utwardzony olej roślinny czyli margaryna -
nie występuje w naturze. Nasz organizm
nie jest przystosowany do spożytkowania
takich olejów roślinnych przetworzonych przemysłowo. Niektóre margaryny mają aż 40 proc. nieprawidłowych
kwasów tłuszczowych o strukturze
przestrzennej zwanej - trans.
Tylko
struktury - cis występują naturalnie w
przyrodzie i one są najlepiej przyswajalne
przez organizm człowieka. Te naturalne oleje roślinne są najzdrowsze, jeśli spożywamy je w nasionach
oleistych, jak soja, pestki słonecznika,
dyni lub w olejach tłoczonych na zimno, a nie
rafinowanych.
Takie oleje sprzedają sklepy ze zdrową żywnością. W tych olejach zawarte są tzw. nienasycone
kwasy tłuszczowe, które budują nasze
błony komórkowe. Z tych kwasów tłuszczowych organizm syntetyzuje niezwykle cenne prostaglandyny m.
in. chroniące przed miażdżycą i przed
zapaleniem.
Jak wykazały
badania naukowe, tłuszcze stałe, a więc zwierzęce oraz kwasy tłuszczowe - trans (zawarte m. in.
w margarynach), mogą zablokować enzym
desaturazę, dzięki któremu powstaje w organizmie tzw. kwas gamma-linolenowy, a z niego
prostaglandyny.
Zahamowanie syntezy prostaglandyn sprzyja rozwojowi
szeregu chorób takich, jak: miażdżyca,
nadciśnienie, wysoki poziom cholesterolu,
alergiczne zapalenie skóry, reumatoidalne zapalenie stawów, zatrucie ciążowe, obrzęk piersi, przerost
prostaty, stwardnienie rozsiane, zespół
zmęczenia powirusowego, a nawet zaburzenia
zachowania u dzieci i wiele innych chorób.
Na szczęście
ten brakujący kwas gamma-linolenowy
można uzupełnić w diecie, przyjmując
olej wiesiołkowy, który zawiera go około 10 proc. Kwas gamma-linolenowy nie występuje w innych
pokarmach.
Olej z wiesiołka jest dostępny w aptekach i sklepach
ze zdrową żywnością (np. Oeparol firmy
Agropharm).
Pamiętajmy o
uzupełnieniu naszej diety w ten cenny
olej. Wystarczą 2 kapsułki na dzień i wówczas
zaobserwujemy nie tylko ustępowanie chorób skóry, ale też większą odporność na infekcje, obniżenie
podwyższonego ciśnienia i cholesterolu,
ustępowanie obrzęku piersi i powikłań naczyniowych w cukrzycy, zakrzepach, a nawet uspokojenie
nadmiernie pobudzonych dzieci.
Olej
wiesiołkowy koryguje szkody wywołane nieprawidłowym żywieniem.
Należy
pamiętać, że mleko matki jest najlepszym
pokarmem dla dziecka m. in. dlatego, że zawiera kwas gamma-linolenowy.
Obecność w diecie matki olejów przetworzonych
przemysłowo, które zawierają m. in. wiązania - trans, obniża zawartość kwasu linolenowego w mleku i
hipotetycznie zapoczątkowuje m. in. miażdżycę i choroby alergiczne u dziecka.
Jak widzimy przez spożywanie przetworzonych
olejów, można doprowadzić do rozwoju
miażdżycy, zaś olejem nieprzetworzonym, a jedynie wytłoczonym z nasion, możemy leczyć miażdżycę
i wiele innych chorób.
Dla
człowieka zawsze najlepszym pokarmem będą ziarna, nasiona oleiste, warzywa i owoce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.